1

poniedziałek, 21 lutego 2011

Pokolenie 83

Jej, tej muzyki już przecież nie ma... to nie jest głos pokolenia. Teraz tylko oldies... czas leci

niedziela, 20 lutego 2011

Pokolenie 83

1983 to rocznik szczytu wyżu demograficznego lat 80., jest nas najwięcej. W tym cyklu trochę wspominek z czasów młodości. Ostatnio M. stwierdził, że najpiękniejszy okres w życiu zacznie się gdy skończymy 30. Coraz częściej myślę w tych kategoriach.
Z drugiej strony ta pierwsza młodość, najbardziej naiwna już za nami. Pora na trochę muzyki z czasów gdy Bombik miał lat 18... (nie, nie będzie Ordonki :P)



Znajdzcie miejsce w Polsce latem 2001 gdzie nie było tej piosenki.

poniedziałek, 14 lutego 2011

Walentynki

Kiedy jeszcze nie mogłem pogodzić się ze swoją orientacją uważałem ten dzień za jeden z najgorszych w roku. Wydawało mi się, że nigdy nie będę nikogo kochał. Tandetne serduszka i misie przypominały o czymś co uważałem za swoją tragedię i brak.
Wstydzę się przyznać ale dziś pierwszy raz w życiu otrzymałem od mężczyzny buziaka wyłącznie z okazji tego dnia. Taki epizod ale pokazuje ile malutkich ale pięknych doświadczeń na mnie czeka.

niedziela, 13 lutego 2011

Przyjaciele

Gdy złamałem rękę wydawało mi się, że spełniło się moje oczekiwania wyrwania z letargu w jakim tkwiłem. Dzień wcześniej oglądałem "Opowieść Wigilijną". Marzyłem by Ktoś ruszył moim życiem tak samo. By przyszedł choć jeden z duchów i wyrwał z codzienności nawet za cenę cierpienia. Pobyt w szpitalu zmienił mój stosunek do rzeczy i wartości w życiu.
Nigdy nie myślałem, że lekcja jaką odebrałem była tylko jedną z wielu. Teraz przyszedł czas na lekcję numer dwa (albo trzy jeśli liczyć wcześniejszą chorobę która zmusiła mnie do wymiany szafy). Jeszcze pół roku temu marzyłem o czasie. Zwyczajnie o czasie. I samotności. Rano budził mnie telefon kumpla z pracy czekającego, aż dojadę w okolicach południa i zjemy razem obiad. Odmawiałem koleżankom z pracy gdy szły się pobawić by spotkać się z U. Gdy wyłączyłem na dłuższy czas telefon pojawiały się sytuacje gdy ktoś bał się, że coś mi się stało. Miałem jechać w góry i wejść z T. na Rysy, odwiedzić mojego najlepszego przyjaciela. Wieczorami jeszcze przed zaśnięciem dzieliłem się z Nim każdą radością i smutkiem, nawet pustką. Jeszcze tylko "dobranocka" i spać. Do tego dochodziły maile i telefony od K. Jak pojawiała się chwilka piwko z siostrą, czasem film albo choćby wspólne zakupy. No i plany. Plany zacieśnienia kilku innych kontaktów, które z tragicznego braku czasu zaniedbałem
Jeszcze do końca miesiąca siedzę na zwolnieniu lekarskim. Jak to się stało. Mam tyle czasu. Tylko czas. Tyle razy słyszałem, że miłostki przychodzą i odchodzą a przyjaźnie trwają. Że przyjaźń to forma miłości, pięknej bo czystej. W ciszy i pustce piszę to na blogu. Widzę. Widzę tysiące mniejszych i większych spraw, które spieprzyłem. Każdą z nich z osobna. Traktowanie przyjaciół przedmiotowo, jak wibratory emocjonalne. Totalne zaniedbania gdy tylko pojawiały się u mnie miłostki. Olewanie pobytu U. w szpitalu i poważnej choroby a jednocześnie lecenie do niej gdy tylko pojawiał się dół. Zamęczanie najlepszego przyjaciela szczegółami z jakiegoś spotkania z potencjalnym amantem, wspólne analizowanie każdego gestu słowa podczas gdy on chciał po prostu wiedzieć co się u mnie dzieje i podzielić się tym samym ze mną. Zdarzało się gorzej. Zapomnieć o urodzinach najlepszego przyjaciela? Imieninowy prezent wysłany po tygodniu bo akurat tak było wygodniej? Wyłączyłem telefon gdy przyjaciółka miała problem tak poważny, że nie wiedziałem co z nim zrobić? Bycie przyjacielem Bombika to prawdziwe "żyć nie umierać".
Lekcja numer trzy jest takim niesamowitym zbiegiem okoliczności, że prawie wykluczam zbieg. Wszystkie z celowo wymienionych tu postaci w okresie od połowy grudnia do stycznia poznały nowe osoby i zaczęły budować związki. Wszyscy jak leci od najlepszego przyjaciela po siostrę. Pięć osób dokładnie w tym samym momencie! Po raz pierwszy poczułem samotność. Zasłużyłem na nią choć żadna z tych osób nie miała na celu zerwać ze mną kontaktu. Po prostu wyszło tak, że w jednym momencie słusznym prawem więcej uwagi poświęciła budowaniu miłości. Dzięki  temu bez utraty nikogo mogłem poczuć się naprawdę sam. Dzięki temu miałem okazję zauważyć, że moim bliskim otoczeniu jest ktoś z kim już dawno powinienem wejść w bliższą relację. Dzięki temu wreszcie zrozumiałem jakim hujowym przyjacielem czy kumplem jestem ja. Poniżej jakichkolwiek standardów.
Jedna z najlepszych lekcji. Dziękuję!