1

niedziela, 28 lutego 2010

Fit 3

Kochani! Przyszła pora na rozliczenie dokonań tego tygodnia. Przypomnę tylko, że dwa tygodnie temu postanowiłem schudnąć i wrócić do sportowych aktywności.
Tradycyjnie zaczynamy od stanięcia na wadze:
waga: 83,6 kg (-1,3kg / -2,4kg od początku odchudzania)
tłuszcz: 12% (-1% / -1,7% od początku odchudzania)

Tak więc waga ciągle spada. Przestałem jeść słodycze (no może poza tymi trzema oponkami :) ) i codziennie na śniadanie pochłaniam pełną michę płatków gróskich zalanych wrzątkiem. Potrawa tak przygotowana może być spokojnie wielkopostnym umartwieniem, okropny kliek, przy którym owsianka na mleku z miodem to prawdziwy rarytas... Nie bez powodu te moje płatki noszą roboczą nazwę świństwo.  Słyszałem gdzieś, że podobno jeśli na śniadanie zje się takie płatki to metabolizm tak się przestawia, że nawet najbardziej niezdrowe potrawy z natępnych posiłków są trawione tak samo szybko jak płatki. Może to tylko taki mit ale sądząc po częstotliwości wyjść do toalety po każdym posiłku, od kiedy toważyszy mi świństwo - coś w nim jest.

Dziś po raz pierwszy w tym roku biegałem. Obudziłem się, zobaczyłem jak mocno świeci słońce i wiedziałem, że najwyższy czas otworzyć sezon biegowy. Miałem przy okazji możliwość przetestować nowy zegarek mierzący prędkość i dystans. W przeciwnieństwie do popularnych pulsometrów ten model wskazuje tylko te dwa parametry. Dzięki temu nie muszę już zakłądać na klatkę piersiową niewygodnego, zsuwającego się w trakcie biegu pasa pulsometra. Cały osprzęt do zegarka stanowi niewielki sensor zapinany przy sznurówkach.


Mimo dość mocnego wiatru dobiegłem nawet do lasu i tym sposobem po raz pierwszy w tym roku nabrałem w płuca świeżego powietrza. No inna sprawa, że w tym lesie ciągle zalega roztapiający się śnieg a  przy okazji próby przebiegniecia takiej nawierzchni umyłem nogi... Nic tak nie orzeźwia jak łyk świeżego powietrza.
Dystans: 7,66 km
Czas: 1:02 h
Kroki: 7530
Kcal: 656

sobota, 27 lutego 2010

Na niebiesko

Komentarz a raczej podsumowanie mojego bloga w linku na blogu Szloma zobowiązuje. W końcu rzesza czytelników żądnych rewii mody i urody zaglądając tu może czuć się rozczarowona. W sklepach odzieżowych bywam często i przyznaje się do tego bez bicia. W ramach postanowień wyznaczyłem sobie ostatnio bardzo rygorystyczny target trzech nowych ciuhców w tym roku... i już go przekraczam zawężając na włąsny użytek rosumienie słowa ciuch. Kupując czy nie zaglądam do takich sklepów z czystej ciekawości co nowego się nosi.
Na początek kolekcja na wiosnę 2010 polskiem marki Reserved. Muszę przyznać, że już sama wystawa była dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Przyzwyczaiłem się już, że Reserved omija część trendów szerokim łukiem, jeśli są zbyt odważne i ubrania szyte w ten sposób w naszych polskich warunkach mogłyby się nie sprzedać. A tu szok. Na wystawie manekin w turkusowych rurkach, niebieskim kardiganie i niebieskim t-shircie. Tegoroczna kolekcja jest bardzo świeża, w sam raz na początek nowej dekady. Część trendów mimo ciągle szokującego wyglądu (jak kolorowe spodnie rurki) nie jest nowością, mimo wszystko uważam, że to jedna z najładniejszych kolekcji tej marki w ostatnich latach. W ramach wspierania trafionych pomysłów polskich projektantów zakupiłem tam cienki niebieski sweter i tym sposobem wykorzystałem jedną trzecią ciuchowego targetu :)
W HM pojawiła się zupełnie nowa kolekcja - H&M Blues od koloru blue. Niebieskie jest wszystko, od butów po czapki. Do łask wracają niezbyt piękne jeansowe koszule i ciekawsze spodnie marmurki. Poza tym turkus, biel, szarość i czerń. Niebieski to bardzo wdzęczny kolor i nawet w dużych ilościach nie męczy czego nie można powiedzieć o modnych w poprzednich sezonach fioletach. A przy niebieskich oczach jak moje... że też akurat teraz postanowiłem zrobić ciuchowy post ;)

Ty to znaczy kto?

Pamiętacie może z dzieciństwa wyobrażenia o świecie dorosłych? Obserwację skrawku ich świata w rzeczywistości, filmie, książkach?
No i w końcu wejście w ten etap. Czasem gdy gorszy humor wyostrzy we mnie obserwację otaczającej rzeczywistości mam wrażenie, że gram w jakimś kiepskim i bardzo nudnym filmie. Monotonia codzienności i te wszystkie głupie role jakie świat na człowieku wymusza. Ja jako? Jako pracownik albo brzydziej zasób ludzki, 8 godzin, wydajny i efektywny a może i nie. Potem jako konsument odbierający od świata tyle na ile mnie wyceniono. Jako obiekt, przedmiot wtłoczony w budowanie zysku, czyjeś ambicje czy głód pieniędzy. Jako obiekt dla kogoś komu mogę się przydać albo podobam.
Smutne są zasady i wartości świata. Może zawsze takie były? Pocieszenie, że gdzieś w tym wszystkim zawsze znajdzie się chcociaż jeden CZŁOWIEK... a jeśli nie - możesz być nim ty.

czwartek, 25 lutego 2010

Przyszłość

Czy zastanawialiście się kiedyś nad celem? Żyjemy sobie z dnia na dzień a każdy z nich podobny. Co jest ważne? Na jaką karte postawić a w życiu liczy się va banque. A może wcale nie? Może to tylko takie gadanie i we wszystkim trzeba umiar zachować a nagroda będzie spokój, spokojne życie w małej stabilizacji z małymi radościami i smutkami?

niedziela, 21 lutego 2010

Codziennik treningowy

Dla motywacji tu będę wrzucał krótką informację o wykonanych ćwiczeniach czy osiągnieciach. Dziś w ramach przygotowania do regularnego biegania urządziłem sobie megaspacer. Przez ponad godzinę z słuchawkami na uszach chodziłem w szybkim tempie po Centrum i starym mieście. Słuchalem audiobooka "Lala" Jacka Dehnela i podziwiałem widoki - w końcu pokazało się słoneczko :)
dystans: 6,53 km
czas: 1:14
aktywność: marsz

Idąc tak w pewnym momencie musiałem wyminąc z się z większą grupą ludzi. Po Starówce codziennie chodzi wiele najróżniejszych wycieczek., tych jednak coś wyróżniało. Nie powiem, że był to tylko uśmiech, choć często się pojawiał w tej grupie, bardziej taka radość w oczach... nie umiem tego nazwać. Zastanawiałem sie co to za wycieczka, aż dochodząc do ulicy Freta uświadomiłem sobie, że ci ludzie po prostu wyszli z kościoła...
Na koniec remix, przebój lat 90. w nowej wersji - elektro. Piosenka świetna na zimową aurę, żywa ale refleksyjna. Utwór otrzymał nowe brzmienie ale słychać w nim nutki new beatu, o którym pisałem tydzień temu.




Fit 2

Po tygodniu witam Was z kolejną odsłoną mojego pamiętnika odchudzania! Zaczniemy od dzisiejszych pomiarów:
waga: 84,9 kg (-1,1 kg)
tłuszcz: 13,0 % (-0,7%)
woda: 60%
Wyniki są zbliżone do tych z ubiegłego tygodnia, wahania w przedziale 2 kg mogą wynikać np. z ważenia się w inych warunkach, po wypiciu dużej ilości płynów itp. więc nie czas jeszcze na laury i świętowanie - brzuszek dalej straszy wychodząc spod paska niczym pączek wiedeński zwany oponką :)

Wprowadziłem (a raczej przywróciłem) do jadłospisu płatki owsiane. Niewiele osób lubi płatki a szczególnie okropny klieik, który pamiętamy jeszcze z dzieciństwa. Mimo to chyba żadne śniadanie nie daje takiego kopa jak właśnie płatki. Możemy zastapić je w jakimś stopniu Muesli. Warto jednak zajrzeć do składów gotowych płatków Muesli, na przykład płatki produkcji Nestle - "Tradycyjne". Serio nie wiem na jakich to tradycjach się opierano ale koleżanka wnilkiwie badająca składy produktów spożywczych i kosmetyków szybko doszła do wniosku, że chodzi o najlepsze tradycje laboratoriów chemicznych. Razem z płatkami serwujemy sobie całą gamę E i konserwantów. Oczywiście E nie są szkodliwe w małych dawkach jednak z małych po spożyciu następnych produktów robią się większe...a przecież szukamy czegoś zdrowego a nie tylko mniej szkodliwego.
Bardzo dobre płatki owsiane i muesli w wielu wersjach produkuje mniejsza firma - Sante (tu mógłby wypowiedzieć się Ł., który zaczynał od nich "przygodę" z płatkami). Cenowo wypadają podobnie jak Nestle smakowo nawet lepiej, trochę trudniej je kupić.



Najlepszym i najzdrowszym rozwiązaniem są zwykłe płatki, najlepiej w papierowych torbach. Są tanie i dobre, no może nie tak smaczne jak produkty bardziej przetworzone. Co więcej - właśnie takie płatki były podstawą prawdziwej "surówki piękności" a wszelkie bakalie, orzechy czy kawałki czekolady wrzucone do dzisiejszych produktów tego typu stanowią jedynie dodatek smakowy.
Prawdziwe płatki zalewamy wrzątkiem lub gorącym mlekiem. Płątki górskie nie wymagają gotowania (instrukcja jest na opakowaniu). Do płątków zalanych wrzątkiem wrzucamy surowe utarte jabłko - i wszystko. Do smaku możemy dodać odrobinę miodu i cynamonu, ew. śmietanki - taki jest oryginalny przepis sprzed 100 lat, gdy takie śniadanie zyskiwałopopularność.
Nie ma śniadania, które daje więcej enegrii. Po zjedzeniu przez nastepne godziny czuję się lekko, nie jestem głodny, nie szukam słodyczy i mam mnóstwo energii. Płatki owsiane był też jednym  pięciu dużych "filarów", na kórych opierało się zeszłoroczne odchudzanie, więc polecam je każdemu na żywo a teraz też wirtualnie :)

sobota, 20 lutego 2010

Parralox

Jakiś czas temu na składance z elektro wpadłem na taką oto piosenkę. Elektropopowe brzmienie ale utwór coś w sobie - zresztą posłuchajcie.

sobota, 13 lutego 2010

Trening oddechowy

Dobry trening to przede wszystkim dobra rozgrzewka. Nie możemy zapominać o ćwiczeniach oddechowych. Jak prawidłowo je wykonać - po tym filmie nikt nie powinien mieć wapliwości...



W końcu śmiech to też ćwiczenie :) I pomyślcie, że to leciało w TV tak zupełnie na poważnie a i być może panie (panowie być moze także) próbowały naśladować te "ćwiczenia"

Fit 1

Drodzy Czytelnicy! Jeszcze chwila i nadejdzie wiosna. Żeby nie dać się zaskoczyć słońcu i konieczności zdjęcia grubych swetrów na rzecz t-shirtów  lepiej za wczasu zrobić remanent. Mam na myśli ciało a w szczególności nagromadzony tu i ówdzie tłuszczyk. Wychodzą wszystkie świąteczne makowce, faworki i tłustoczwartkowe pączki :)
W ubiegłym roku mniej wiecej o tej porze zorietnowałem się, że trzeba coś zrobić. Waga wskazywała 96 kg a gdy spotkała mnie koleżanka po pół roku stwierdziła, że taki grubasek się zrobiłem :) Zacząłem ćwiczyć na siłowni, na poważnie zabrałem się za bieganie.Pół roku później ważyłem 80 kg.
Sztuka zwalić 16 kg ale tak samo trudno utrzymać taką wagę. W tym dziale postaram się dzielić z Wami sprawdzanymi na bieżąco nowinkami, przepisami i pomysłami na aktywność.
Dobrze jest zacząć od podstawowych pomiarów czyli po prostu wagi. Na dziś ważę 86 kg, mam 13,7% tłuszczu i 60% wody. Do wakacji chcę ważyć 78 kg i zejść z tłuszczem poniżej 10%.

Bardzo to powieżchowne i płytkie ale wydaje mi się, że w każdej sferze trzeba obrać jakieś cele. Jeśli jest jakaś wartość docelowa i termin łatwiej o motywację a sport, nawet ten ulubiony wymaga dyscypliny.
Dla mnie dodatkową motywacją są zdjęcia ideału. Dość luźno rozumianego ale jednak, przyznaję się bez bicia, że w sprawach zewnętrznych, od fryzur po ubrania najwięcej inspiracji dostarcza mi wizerunek Roberta Pattinsona.
No to zaczynamy!

piątek, 12 lutego 2010

The late of the Pier - Space and the Woods


Jeszcze jedna elektryzująca piosenka. Tym razem brytyjski zespół The Late of The Pier i ich pierwszy singiel. Brzmienie trochę przypomina Franz Ferdinand i nadaje się zarówno do słuchania jak tańczenia :)



W ubiegłym roku zespół był w Polsce - tu wykonanie koncertowe:

MGMT - Kids



Dziś chciałbym przedstawić bardzo pogodny singiel "Kids". Piosenka od razu wpadła mi w ucho, więc mam nadzieję, że spodoba się także Szanownym Czytelnikom.

poniedziałek, 8 lutego 2010

New Beat

Gatunek pojawił się w 1987 roku dla oddzielenia części nowych produkcji tanecznych. Większość newbeatowych klasyków powstała w Belgii. Charakteryzuje się wolniejszym od ówczesnych tancznych kawałków tempem i mrocznym brzmieniem.
New Beat był pierwszym europojskim stylem, który nie nawiązywał do Euro Disco (Italo Disco) czy wpływów disco. Gatunek zniknął ok. roku 1990 ale pozostawił po sobie brzmienie, po które bardzo często sięgają współcześni twórcy electro.



Taka muzyka była nieodłącznie związana z masowymi, często nielegalnymi imprezami rave. Udało mi się odszukać na youtube filmik z takiej imprezy. Muzycznie czy wizualnie nagranie nie przedstawia nic szczególnego. Pamiętajmy jednak, że powstało w 1989 roku...



Jeszcze na koniec bardzo fajny opis gatunku autorstwa naocznego świadka jego popularności:
"NEW BEAT powstał przez przypadek w 1986 dzięki belgijskiemu DJ który puszczając "FLASH'' A SPLIT SECOND pomylił obroty i zamiast 45 obrotów odtworzył maksisingla na 33 i jego błąd chwycił ludzie zaczeli sie bawić przy takiej muzyce o wiele trudniejszej i mrocznej niż do tej pory , na pocztku grano grupy związane z EBM ale szybko powstały zespoły wyspecjalizowane do tańca które bardzo często wplatały w swoje nagrana też inne powstające nowe gatunki takie jak HOUSE zwaszcza jego kwaśną odmiane czy HIP-HOP a nawet ITALO DISCO (EUROBEAT) .Jeżeli chodzi o muzyke NEW BEAT bardzo sie różnił od tego co do 1986 roku granao na dyskotekach był bardziej nastawiony na rytm niż wpadające w ucho melodie , trudniejszy w odbiorze , odhumanizowany , mroczny bardziej hipnotyczny zwłaszcza odmiana ACID a i tekstowo było całkiem inaczej nie pisano już o pięknej bądz utraconej miłości itp. tylko walono wprost o erotyczno perwersyjnych układach damsko męskich ocierając się bardzo często o pornografie , choć nie zawsze czasami teksty dotyczyły innich spraw ale były to dość rzadkie przypadki . Szczyt popularności gatunku przypadł na lata 1988-1991 wypierając w zachodniej europie EUROBEAT choć również oprócz NEW BEAT puszczano na dyskotekach także nowe gatunki jak HOUSE , ACID HOUSE , HIP-HOP czy RAVE ( MANCHESTER ) i doskonale sie te gatunki uzupełniały bardzo często nawet podczas jednej imprezy . Na zakończenie można stwierdzić ze gdyby nie popularność NEW BEAT nie zwrócono by wiekszej uwagi na grupu grające EBM dzięki to ze grano takie klimaty na dyskotekach nastompiło zainteresowanie sceną ELECTRO - INDUSTRIALNĄ , a nawet w dużym stopniu GOTYKIEM"

Dorzucam jeszcze wspomniany "Flesh" w zwolnionej wersji - dokładnie ta melodia dała początek nowemu gatunkowi. Brzmi całkiem nieźle

piątek, 5 lutego 2010

Jajko mądrzejsze od kury?

Są na świece takie przypadki :) Do rzeczy! Genialny remix wielkiego przeboju Lady Gagi - nowy beat w całkowicie nowy sposób wydobywa piękno utworu. Genialne!



Remix jest dość mocno (codziennie rano słyszę) lansowany prze Planeta FM

Bóg Urojony? Dawkins urojony ;)

Kto mieczem wojuje... Agrumenty (nazywane dowodami), na które powołuje się Dawkins w swoim "dziele" można wykorzystać na wiele sposobów... np. udowodnić, że nie istnieje i nigdy nie istniał... Richard Dawkins :) Świetna parodia, pokazuje zarówno głębię agmumentacji jak i charakterystyczny sposób wyrażania się przez profesora :)



Niżej fragmenty rozmowy z guru ateizmu, w którym przywołuje ośmieszone argumenty. W sumie jest dość zabawny i trochę się w tym wszystkim gubi. Może to wina przedkładania wiedzy wyuczonej nad logikę, choć prywatnie wydaje mi się, że dziadunio już się troszkę kończy... w sumie po co zajmuje się jeszcze dowodami, badaniami... chwilka i nie będą potrzebne bo sprawdzi to wszystko czysto doświadczalnie...

Strpitizerzy i Flecistka!

wtorek, 2 lutego 2010

Wyszukiwarka plików na chomikuj.pl


Loading



Denerwowały mnie głupawe reklamy w innych tego typu wyszukiwarkach więc zobaczyłem jak są zrobione i wrzuacam Wam swoją bez banerów.

poniedziałek, 1 lutego 2010

Podcasting

Podcast? A cóż to??? Powiedz jakiemuś znajomemu, że słuchałeś fajnego podcastu...
Podcast pojawił się koło 2005r. jako forma bloga audio - dla twórców mających bardziej gadane niż lekkie pióro i odbiorców, którym wygodniej jest nosić słuchawki niż wpatrywać się w monitor.
Na zachodzie forma się przyjęła, u nas mimo promocji (w której swego czasu wzięło udział nawet Pepsi) - nie. Z drugiej strony dzięki temu za podcast biorą się najczęściej ludzie z preferencjami i zamiast tysiąca miernych mamy mniej całkiem dobrych.
W tej chwili możemy wybierać między typowo autorskimi blogami mówionymi na każdy temat a podcastami z nowościami muzycznymi, filmowymi, technicznymi, z audycjami radiowymi, z czytanymi w odcinkach powieściami a nawet nadawanym w formie podcastów radionowelom (coś dla Ł. :P)czy kazaniom z Mszy Św. (własne podcasty mają dwa największe warszawskie duszpasterstwa akademickie)!
Do słuchania podcastu wystarczy sama przeglądarka www ale dopiero uzbrojenie się w odpowiednie zaplecze techniczne pozwala na docenienie zalet i możliwości jakie daje taka forma.
Po pierwsze odtwarzacz mp3 i już możesz wyjśc z audycją z domu - logiczne i oczywiste. Po drugie odpowiednie oprogramowanie! Oddzielne programy przeznaczone do słuchania podcastów całkowicie automatycznie pobierają na dysk komputera najnowsze odcinki zasubskrybowanych wcześniej audycji. Także automatycznie przegrywają najnowsze odcinki na Twój odtwarzacz przy każdym podłączeniu go do portu USB. W ten sposób bez sprawdzania czy są nowe odcinki, przeglądania stron, sciągania mp3 a potem przenoszenia na odtwarzacz przez kopiowanie możemy zawsze mieć pod ręką ostatnie audycje. To wszystko zrobi za nas jeden program.
Oprogramowanie czołowych producentów odtwarzaczy jest najczęściej przystosowane do obsługi podcastów (w Samsungu, żeby nie używać członu pod- , który pochodzi od największego konkurenta na rynku ipoda funckja kryje się pod nazwą datacast). Jest też sporo niezależnych programów (np.Polcaster) posiadających tę samą funkcję synchornizacji odtwarzacza z audycją. Na koniec przydatne linki.

Polcaster:
http://www.polcaster.net/


Największy katalog polskich podcastów:
http://www.podcast.pl

Podcasty Polskiego Radia (sporo podcastów z audycji publicystycznych, słuchowisk, reportarzu)
http://www.polskieradio.pl/podcasting/

Podcasty BBC
http://www.bbc.co.uk/podcasts/

Ten wpis jest tylko wstępem. Za jakiś czas dorzucę, z krótkim opisem moje ulubione podcasty.

C.S. Levis - Listy starego diabła do młodego 1


Bardzo popularna książka autora Opowieści z Narnii, którą poznałem formie audiobooka wracając z pracy. W listach znajdziemy typowe dla Levisa poczucie humoru i dystans. Sam pomysł na formę już o tym świadczy. Krętacz, doświadczony kusiciel udziela litownie porad początkującemu Piołunowi.
Nie jestem zbyt mocny w polecaniu książek więc nie pozostaje mi nic innego jak wrzucić pierwszy rozdział - sam ocenisz czy Ci odpowiada.