1

sobota, 21 maja 2011

Tortilla

Dziś wyszła lepsza :)

piątek, 20 maja 2011

Wiatr w żaglach

Coraz częściej słyszę, że muszę mieć w życiu bardzo dobry okres. Podobno wyglądam na szczęśliwego. Ba, nawet jeden chłopak, z którym kiedyś się spotykałem przy naszej ostatniej rozmowie na gg, "wyczuł" jak to określił, że mam się bardzo dobrze.
Ile w tym prawdy? Jeśli wziąć pod uwagę to co się dzieje - nie mam za bardzo powodów. Tak gloryfikowane w dzisiejszym świecie finanse leżą i kwiczą a każdy list z banku otwieram nieufnie. Nie wiem co bym zrobił gdyby nie pomógł mi przyjaciel. Ale to chwilowe. Nie miałem przerwy w zatrudnieniu ani jakiś szczególnych nieoczekiwanych okoliczności, jest dobrze. Trochę lekkomyślności... wstyd się przyznać ale w finansach sporo namieszały mi ostatnie poważne zmiany w modzie ;)
Generlanie wyskakujemy ze spodni rurek, długich płaszczyków z guzikami, kardiganków, okularaów typu Ray Ban Wayfayer. Zamiast tego krótkie kurtki, zamiast guzików suwaki, spodnie rozszerzane w biodrach albo ze ściągaczami, wszelkiego typu chinos i inne wariacje, zdecydowane kolory - tym razem wszystkie, najlepiej w niestandardowych połączeniach, t-shirty oversize, najlepiej w ciekawym, niespotykanym wcześniej kroju. To tak po krótce bo nie czuję się autorytetem w tej dziedzinie.
Wracając do tematu, coś rzeczywiście się we mnie złamało. Nic szczególnego się nie wydarzyło ale znów widzę cele jakie mam do zrealizowania i powoli zazynam do nich dążyć. To daje siłę i paradokslanie nawet gdy okoliczności nie sprzyjają wystarczy mi świadomośc, że cały czas idę i to w dobrym kierunku. Jest tyle ludzi wypalonych. Ja wiem, że to co na co teraz patrzę jest jak kamienica przed remontem. Nie przejmuję się,że tu i ówdzie tynk się sypie, nie dlatego, że liczę na jakieś krótkotrwałe intensywne działanie, które zamieni kamienicę w apartamentowiec. Poprostu polubiłem ten "remont"dla samego remontu. Ciąglę coś robię i to mi sprawia frajdę.

niedziela, 15 maja 2011

Eksperyment

Gotowanie sprawia mi wielką frajdę, pochłanianie przygotowanych wspaniałości jeszcze większą. Ale, ale... wczoraj bardzo długo nie mogłem zasnąć. Churos to wspaniałe ciastka przy czym obawiam się, że mój organizm w przeciwnieństwie do podniebienia nie podziela tego zdania. Całą noc obracałem się z boku na bok czująć każdy gram oleju wymieszanego z mąką i cukrem pudrem. Autentycznie śniła mi się rozgrzana patelnia pełna ociekających olejem ciastek. I to był prawdziwy koszmar. Przebudziłem się i miałem ochotę zwrócić wszystko. Dziś rano postanowiłem trochę zmodernizować sposób odżywiania. Na początek chcę wywalić cukier i mąkę czyli moje ulubione połączenie. Zobaczymy co z tego wyjdzie a przede wszystkim jak będę się czuł. Czysto empirycznie zauważyłem, że gdy jem więcej słodkości pojawiają mi się krosty na plecach i w okolicach ust, czuję się bardziej pobudzony a jednocześnie zdenerwowany. Tydzień bez cukru i mąki - zobaczymy co się stanie, jak się będę czuł... no i czy wytrzymam ;)
Wieczorkiem przeczytałem "jednym tchcem' książkę "Fryzjerstwo męskie" Zuzanny Semirskiej i Beaty Wach-Mirkowskiej. Poza podstawami warsztatu znalazłem w niej masę tricków dotyczących układania nowoczesnych fryzur. Teraz wiem czemu wiele efektów, które chciałem osiągnąć domowym sposobem zwyczajnie mi nie wychodziło. To trochę jak gotowanie, nie wystarczy znać składników, często najwięcej zależy od pewnej drobnej czynności. Muszę przyznać,że znalazłem sporo inspiracji dla unowocześnienia własnej fryzury. Największe wrażenie zrobiła na mnie ta chłopaka z okładki. Może się wydawać, że nic specjalnego i ładnemu (a za takiego uważam tego pana) we wszystkim ładnie. Nic bardziej błędnego. W opatrzonym zdjęciami sposobie ułożenia włosów w ten sposób chłopak jest pokazany przed czesaniem. Proste, cienkie włosy w kolorze ciemny blond, owal twarzy lekko nalany, nieciekawy , jedyne co zwróciło moją uwagę to ciemne brwi przy względnie jasnych włosach (zupełnie jak u mnie). Po modelowaniu zmienia się nie do poznania, fryzura świetnie wyprowadza twarz a przeciętny chłopak staje się na tyle atrakcyjny by trafić na okładkę podręcznika. Postanowiłem za zrobić sobie coś podobnego, jeśli wyjdzie umieszczę fotkę ;)

sobota, 14 maja 2011

Dwa nowe dania

Dziś dzień odpoczynku. Swoją drogą zastanwiam się na ile moje zamiłowanie do bierności jest kwestią charakteru a na ile warunków. Pracuję dość ciężko, nieprzerwanie od pięciu lat w jednym miejscu. Gdy przychodzi weekend cieszę się każdą chwilą,w której się nie spieszę i nie muszę z nikim rozmawiać (brzmi jak wyznanie samotnika ale moja praca polega na kontakcie z ludzmi). Mogę uśiaść z kawą w spokoju i pić ją nawet pół godziny.
Dziś miałem okazję zrobić dwa nowe dania. Od pewnego czasu próbuję swoich sł w kuchni hiszpańskiej,  przygotowałem gazpacho i churos. Gazpacho to chłodnik, robi się je dosłownie chwilkę - pomidory, ogórek,cebula, czosnek, chcleb i oliwa, wystarczy zmiksować i wstawić do lodówki. Ja usmarzyłem dodatkowo grzanki czosnkowe. Coś wspaniałego na ciepłe dni, a dodatkowo bardzo szybko syci.
Churos to ciastka smażone na głębokim tłuszczu. Grube paluszki z zewnątrz chrupiące, w środku bardzo delikatne. Coś między faworkami i pączkami, wśród domowników zrobiły prawdziwą furorę.
Na noc muzeów nie idę. Sam już jestem muzeum :)))) przynajmniej stosując obowiązujące w gejowskim światku rozumienie starości, grupa wiekowa 25+ ;). Jeszczy gdyby Pan, który się na nią wybiera był trochę bardziej zrozumiały może mógłbym mu towarzyszyć. Niestety nie potrafię ogranąć, nawet nie wiem czy chcę... kogoś kto przez dwa tygodnie dzowni co chwila, daży dospotkań kilka razy w tygodniu ale... ukrywa te spotkania przed tajmeniczym "współlokatorem". Jednego dnia szuka tylko okazji by się pocałować, choćby w krzakach, po to by następnego stwierdzić, że fizyczność to sfera, która nic nie znaczy... a kilka dni później szuka chętnych na nocne seks-spotkanie. No i nie widzi w tym żadnych sprzeczności. Fajnie... tylko przy takiej dynamice zmiany upodobań boję się, że kolega za chwilę mi oświadczy, że jednak woli dziewczyny.

wtorek, 10 maja 2011

Akceptacja własnego ciała

Kto szczerze powie, że się akceptuje? Lubi na siebie gdy stoi nago przed lustrem?
W dzieciństwie i wczesnej młodości byłem grubym dzieciakiem. Brzuszek, piersi jak u kobiety, oponka... Bie cierpiałem swojego ciała... i ten stosunek mimo upływu lat pozostał. Nie pomogły odchudzania, siłownia, bieganie. Ciągle widzę siebie jako tego Jacka placka.
Kiedy zacząłem spotykac się z chłopakami bardzo szybko schudłem, nie musiałem zapychac pustek emocjonalnych jedzeniem, codzienne bieganie albo siłownia, stres i podniecenie przed pierwszymi randkami, który pozowlił zapomnieć o ulubionych chrupkach.
Lata mijają, emocje spokojniejsze a pupa rośnie :) Próbowałem schundąć, dokładałem kolejne sporty ale nic trwałego w ten sposób nie osiągnąłem.
Może po prostu nie tędy droga. Kto powiedział, że gej musi być wychuudzony. Czy mi się podobają chudzi faceci? Wręcz przeciwnie! Mały brzuszek, większa pupa, kilka (!) kilogramów na plusie to cos bardzo fajnego. Najwyższy czas zaakceptować te atrybuty u siebie. Od dziś nie wstydzę się włozyć cienkiej koszulki z Zary nawet gdy  zmarszczy się na boku ;) Głowa do góry, wciągnięty brzuch, pierś wypięta, pupa podkreslona i do ataku ;)