Kto szczerze powie, że się akceptuje? Lubi na siebie gdy stoi nago przed lustrem?
W dzieciństwie i wczesnej młodości byłem grubym dzieciakiem. Brzuszek, piersi jak u kobiety, oponka... Bie cierpiałem swojego ciała... i ten stosunek mimo upływu lat pozostał. Nie pomogły odchudzania, siłownia, bieganie. Ciągle widzę siebie jako tego Jacka placka.
Kiedy zacząłem spotykac się z chłopakami bardzo szybko schudłem, nie musiałem zapychac pustek emocjonalnych jedzeniem, codzienne bieganie albo siłownia, stres i podniecenie przed pierwszymi randkami, który pozowlił zapomnieć o ulubionych chrupkach.
Lata mijają, emocje spokojniejsze a pupa rośnie :) Próbowałem schundąć, dokładałem kolejne sporty ale nic trwałego w ten sposób nie osiągnąłem.
Może po prostu nie tędy droga. Kto powiedział, że gej musi być wychuudzony. Czy mi się podobają chudzi faceci? Wręcz przeciwnie! Mały brzuszek, większa pupa, kilka (!) kilogramów na plusie to cos bardzo fajnego. Najwyższy czas zaakceptować te atrybuty u siebie. Od dziś nie wstydzę się włozyć cienkiej koszulki z Zary nawet gdy zmarszczy się na boku ;) Głowa do góry, wciągnięty brzuch, pierś wypięta, pupa podkreslona i do ataku ;)
Masakra! Równie dobrze mógłbym przekopiować pierwszy akapit i uznać za swój. Na resztę patrzę niestety dla mnie trochę inaczej. Kompleksy i dbałość o sylwetkę pozostały. Lecz nie wydaje mi się, że orientacja ma na to wpływu. Ba! Podczas odchudzania, czy katorżniczych ćwiczeń nie chce mi się nawet z nikim spotykać. Po prostu w czasach, w których żyjemy mamy takie, a nie inne wymogi wyglądu :( szkoda... wolałbym te z baroku (przynajmniej bez wyrzeczeń). Podziwiam i gratuluję nastawienia! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję choć to nastawieni jest tak chwiejne, że nie wiem czy miejscu jest chwalenie się :)
OdpowiedzUsuńCo do dbania o sylwetkę wydaje mi się, że jest coś takiego jak dążenie do chudej (nie szczupłej czy proporcjonalnej) sylwetki, zbliżonej do dziewczęcej, które może (ale nie musi) pojawić się wyłącznie u gejów. Oczywiście ograniczam się do własnych obserwacji.
Oczywiście, że nie ogranicza się do gejów, choć jest najczęściej spotykane. Wynika to z podświadomego strachu przed starością. A ta sylwetka nie jest zbliżona do dziewczęcej, a do chłopięcej.
OdpowiedzUsuńJest druga strona medalu tego wszystkiego. Ja na przykład dążę do tego, by być chudy, natomiast absolutnie nie wymagałbym (a wręcz przeciwnie) tego od mojego potencjalnego chłopaka. Więc każdy znajduje ogólnie coś dla siebie wśród tych rozmaitych sylwetek.
Zresztą najważniejsze jest wnętrze! (banał! ;)
Ciekawy trop, masz rację. Dążenie do chłopięcej sylwetki jako odpowiedź na strach przed starością?
OdpowiedzUsuńJa podobnie - nigdy nie wymagałem - przeciwnie.Sam już nawet nie dążę :) Lepiej dobrze zjeść niż się podobać byle komu.
Zastanawiam się kiedy przychodzi kryzys wieku. Słyszałem coś o okolicach 30stki, 40stce, 50tce? Masz jakiś większy obraz sytuacji w takim wieku?
A może zależy to od człowieka i nastawienia? Muszę przyznać, że bardzo bałem się przekroczenia 25 - ćwierć wieku. Teraz zbliżam się do 28 ale z każdym rokiem paradoksalnie mam większe "powodzenie" a co za tym idzie patrzę w przyszłość z optymizmem.
Kryzys? Moim zdaniem kryzys przychodzi, kiedy stajemy na granicy 20stki, 30stki, 40stki, a później to już pewnie nie robi różnicy .
OdpowiedzUsuńMam 22 lata, a muszę przyznać, że przed każdymi urodzinami odczuwam pewien dyskomfort ;)
Oczywiście bardzo dużo zależy od nastawienia. Od tego, jak Ci się układa życie prywatne, a nawet zawodowe. Jeżeli jesteś usatysfakcjonowany to nie myślisz o wyglądzie i metryczkach.
A co do powodzenia... To wiesz... Mężczyźni w okolicach 25-30 lat są bardzo pociągający ;) Zazwyczaj mają lepiej poukładane w głowach (choć to nie reguła).
OdpowiedzUsuń