Już jakiś czas temu zauważyłem, że za Oceanem coraz bardziej przekonują się do syntezatorów. Spory wpływ na zjawisko miał sukces Lady Gagi. Twórczość artystki opiera się prawie wyłącznie na elektronice, która w Stanach do niedawna była niszą. Jej pierwsze piosenki, ze względu na odmienne od mainstreamu brzmienie można było spotkać jedynie na listach przebojów muzyki elektronicznej. Dopiero ogromna popularność sprawiła, że dziwne brzmienie utworów Gagi stało się trendem określanym jako Dance-Pop.
Nazwa pospolita, trochę sugerująca, że mamy do czynienia z kiczem do kwadratu. Więcej informacji poszukałem w Wikipedii. Ze skromnego artykułu możemy się dowiedzieć, że gatunek wyróżnia zastosowanie elektronicznych instrumentów oraz bardzo melodyjny refren. Ze swojej strony dodam, że refren powinien być śpiewany wyraźnie wyższym tonem, niż zwrotki. Gatunek narodził się na początku lat 80. i do końca tej dekady miał wpływ na muzykę popularną. Wśród ówczesnych wykonawców Wiki wymienia m.in Kylie Minogue. Szczyt popularności osiągnął w USA od ok. 2010 roku. Czołowi wykonawcy to Lady Gaga, Ke$ha (Wiki podaje też Katy Perry, według mnie błędnie).
Amerykańskie gwiazdy innych gatunków szybko nagrały płyty na nową modłę. Niżej jedna z moich ulubionych piosenek DP w wykonaniu Rihanny (dawniej gwiazdy RnB, dawniej bo nowa twórczość nijak ma się do tej muzyki). Miła, bardzo energetyczna, świetnie wyprodukowana a do tego przyjemny, kolorowy teledysk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz