1

niedziela, 21 lutego 2010

Fit 2

Po tygodniu witam Was z kolejną odsłoną mojego pamiętnika odchudzania! Zaczniemy od dzisiejszych pomiarów:
waga: 84,9 kg (-1,1 kg)
tłuszcz: 13,0 % (-0,7%)
woda: 60%
Wyniki są zbliżone do tych z ubiegłego tygodnia, wahania w przedziale 2 kg mogą wynikać np. z ważenia się w inych warunkach, po wypiciu dużej ilości płynów itp. więc nie czas jeszcze na laury i świętowanie - brzuszek dalej straszy wychodząc spod paska niczym pączek wiedeński zwany oponką :)

Wprowadziłem (a raczej przywróciłem) do jadłospisu płatki owsiane. Niewiele osób lubi płatki a szczególnie okropny klieik, który pamiętamy jeszcze z dzieciństwa. Mimo to chyba żadne śniadanie nie daje takiego kopa jak właśnie płatki. Możemy zastapić je w jakimś stopniu Muesli. Warto jednak zajrzeć do składów gotowych płatków Muesli, na przykład płatki produkcji Nestle - "Tradycyjne". Serio nie wiem na jakich to tradycjach się opierano ale koleżanka wnilkiwie badająca składy produktów spożywczych i kosmetyków szybko doszła do wniosku, że chodzi o najlepsze tradycje laboratoriów chemicznych. Razem z płatkami serwujemy sobie całą gamę E i konserwantów. Oczywiście E nie są szkodliwe w małych dawkach jednak z małych po spożyciu następnych produktów robią się większe...a przecież szukamy czegoś zdrowego a nie tylko mniej szkodliwego.
Bardzo dobre płatki owsiane i muesli w wielu wersjach produkuje mniejsza firma - Sante (tu mógłby wypowiedzieć się Ł., który zaczynał od nich "przygodę" z płatkami). Cenowo wypadają podobnie jak Nestle smakowo nawet lepiej, trochę trudniej je kupić.



Najlepszym i najzdrowszym rozwiązaniem są zwykłe płatki, najlepiej w papierowych torbach. Są tanie i dobre, no może nie tak smaczne jak produkty bardziej przetworzone. Co więcej - właśnie takie płatki były podstawą prawdziwej "surówki piękności" a wszelkie bakalie, orzechy czy kawałki czekolady wrzucone do dzisiejszych produktów tego typu stanowią jedynie dodatek smakowy.
Prawdziwe płatki zalewamy wrzątkiem lub gorącym mlekiem. Płątki górskie nie wymagają gotowania (instrukcja jest na opakowaniu). Do płątków zalanych wrzątkiem wrzucamy surowe utarte jabłko - i wszystko. Do smaku możemy dodać odrobinę miodu i cynamonu, ew. śmietanki - taki jest oryginalny przepis sprzed 100 lat, gdy takie śniadanie zyskiwałopopularność.
Nie ma śniadania, które daje więcej enegrii. Po zjedzeniu przez nastepne godziny czuję się lekko, nie jestem głodny, nie szukam słodyczy i mam mnóstwo energii. Płatki owsiane był też jednym  pięciu dużych "filarów", na kórych opierało się zeszłoroczne odchudzanie, więc polecam je każdemu na żywo a teraz też wirtualnie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz