1

wtorek, 13 lipca 2010

Realizacja

Przekupek wad ma bez liku a poznawanie go to także ich powolne odkrywanie, część poznasz po tygodniu, na inne "kwiatki" musisz poczekać. Zawsze gdy przychodzi krytyka gdzieś w środku się bronię ale paradoksalnie to własnie krytyka, uświadomienie przed drugiego człowieka różnych niedociągnięć jest skarbem przyjaźni.
Uchylając rąbka tajemnicy jednym z ciekawszych i jednoczesnie patologicznych przypadków jest moje podejście do planowania i realizacji tych planów. Bardzo dużo czasu poświęcam na zaplanowanie tego co będę robił, co musze zmienić, czytam, doszkalam się w danej dziedzinie - aby było profesjonalnie. Zapominam o małych krokach i w zapędzie planistycznym na kartkach notatników powstają maksymalistyczne postanowienia... Kocham planowanie i postanowienia chyba dlatego, że dają tyle nadziei, nadziei na wyjście z własnej, nie lubianej skóry, z nudnej monotonii codzienności. Zupełnie nowe życie. To ta sama nadzieja, którą dają nowe ubrania, kosmetyki, karta do fitnes klubu.
Przychodzi czas realizacji i szybko orientuje się, że nadal jestem sobą, wokół nie gra muzyka a narzucenie sobie dyscypliny w jakimś zakresie komplikuje życie. Gdy ta dyscyplina jest wynikiem poznania kogoś, tych motylków, wiercenia w brzuszku trwa tyle samo co chemia. Bez chemii - do pierwszego doła...
Był taki czas, że zrobiłem sobie tabelki, listy rzeczy o jakich mam pamiętać, takie podejście pozwala jakoś zorganizowac wymaganie od siebie, tylko z czasem tabelek było coraz więcej aż sam zaczynałem się gubić, było życie bez planu, spontaniczne, bez jasnych celów, przybliżónych terminów. Taki luz kończył się jeszcze gorzej, najczęściej traciłem całą siłę i czułem zagubiony.
Jakiś czas temu słyszałem, że aby wyrobić w sobie nawyk trzeba powtarzać daną czynność przez 21 następujących po sobie dni. Zdaję sobie sprawę, że to duże uproszczenie ale uważam, że to niezwykle inspirujące. Jeśli nawet założyć, że przez kolejnych 21 dni pracuję tylko nad jedną drobną cechą, zwyczajem statystycznie daje to 17 nowych zachowań rocznie! (kocham statystyki ;) ). Czy nie sądzicie, że to ogromny potencjał? Jak łatwo wpaść w nawyk. Przez dwa lata pracowałem w budynku bez batomatu i żyłem. Po przeniesieniu siedziby moje biurko stanęło kilka metrów od tego urządzenia... Wystarczył miesiąc abym nie wyobrażał sobie dnia bez Liona albo Twixa... albo Liona i Twixa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz