1

niedziela, 7 marca 2010

Fit 5

Witam gorąco w kolejnym odcinku naszego pamiętnika sportowo-odchudzającego :)
No więc zaczniemy od podsumowania wczorajszego treningu:
dystans: 9,67 km
czas: 1:04 h
kroki: 9122
spalone kilokalorie: 866
 Trasa należała do typowo wycieczkowych, biegałem za murmami warszawskiego ZOO (długi,prosty i mało uczęszczany odcinek) potem wzdłuż Wisły po praskiej stronie a na koniec przebiegłem Most Świętokrzyski podziwiając Warszawę skąpaną w słońcu przediwośnia i dobiegłem do okolic BUW gdzie trwa budowa Centrum Nauki Kopernik.


 Dziś wpadłem na nowy pomysł. Kiedy zrobi się ciepło mógłbym jeździć do pracy na rowerze. Są tylko  sprawy do przemyśłenia i rozwiązania. Po pierwsze dystans - jadąc samochodem policzyłem, że to ponad 20 km. Biorąc pod uwagę wydolność warszawskich dróg i komunikacji przejechanie tego odcinka w godzinach szczytu zajmuje około 1,5 do 2 godzin jazdy w megaścisku (komunikacja) lub stania w korkach (samochód). Przy założeniu, że jadę komunikacją muszę jeszcze liczyć się z codzienną wizytą na słynnym w całej Warszawie przystanku tramwajowym Wierzbno... Dla niewtajemniczonych w uroki tego miejsca - tłok jest zawsze taki, że połowa osób nie mieści się na górze i stoi na schodach przejścia podziemnego. Dopiero gdy nadjedzie tramwaj i po raz kolejny jakimś cudem uda mu się domknąć dzrzwi, ludzie stojący na schodach mogą wejść na poziom samego przystanku a ich miejsce zajmą kolejni pasażerowie wysiadający z metra... Z każdym rokiem jest tu coraz gorzej a na trasie tramwaju jak grzyby po deszczu powstają kolejne gmachy. Ich nowi pracownicy już wkrótce poznają to urocze miejsce i doświadczą co znaczy pół godziny superbliskości z nieznajomymi w przeładowanym wagonie. Nie pomogł nawet powrót trzywagonowych tramwajów, niewidzianych od czasu PRL. Poniżej zdjęcie, które mógłbym zatytułować "Wierzbno po godzinach" bo tak wygląda przystanek poza godzinami szczytu... Kilka razy widziałem jak ktoś nagrywał komórką film z porannymi scenami z tego przystanku - niestety nie udało mi się takowego odszukać w sieci.



Wracając do roweru - pamiętam z dawniejszych czasów, że gdy miałem rower z licznikiem, średnia prędkością jazdy jest 20 km/h czyli wygląda na to, że rowerem jest najszybciej. Inna sprawa to czy będę miał siłe na 40 kilometrów dziennie... W biurowcu mamy stanowiska rowerowe i prysznice dla rowerzystów,od samego wybudowania gmach był przedstawiany jako przyjazny rowerzystom i w ulotkach zachęcano włąsnie do takiej formy dojazdu do pracy. Nastepna sprawa - ubranie :) Buty się nadają bo nosze tylko sportowe, spodnie rurki z domieszkami elastanu też się sprawdzą. Gorzej z górą i napewno przyda się przynajmniej jedna zwykła bluza z kapturem pod syntetyczną kurtkę.
Dziś też będę biegał a długodystansową wytrzymałość poświęcę na znalezienie optymalnej trasy rowerowej. Z tego co widzę większość trasy będzie prowadziła przez długą na 37 kilometrów scieżkę "Szlak Wisły" prowadzącą z Bielan do Powsina, przy okazji zachaczając o piękne miejsca jak Łazienki.
Ostatnią sprawą jest sam rower i jego przechowywanie. Obawiam się, że może nie zmieścić się w moim pokoju, chyba, że po przemeblowaniu miałby stać w pionie. Jeżeli chodzi o zakup widziałem fajne rowery w Decathlonie, niestety nie znam jeszcze opinii użytkowników ale opierając się na sprzęcie do biegania z tego sklepu prawdopodobnie są dobrej jakości. Póki co kończę i ocenię na ile realny jest dojazd rowerem - a przy okazji pokonam dystans ponad 20 kilometrów (ile to policzy mi zegarek i jak wrócę wpiszę dokładne dane do dzienniczka treningowego na stronie.
Na koniec doskonały do wszlkiej aktywności, utrzymany w stylu oldskulowego house z początku lat 90. nowy hit "Love Me"

2 komentarze:

  1. o kurcze, a ja cięgle żyłem w nieświadomości i złudzeniu słuchając tego w radiu, że to kobieta śpiewa...

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że mogłem się przyczynić do lepszego poznania danceowych wykonawców :)

    OdpowiedzUsuń