1

czwartek, 15 kwietnia 2010

Give me one more chance 1

 Była zima roku 2008, media zajmowały się odmienianiem słowa kryzys przez wszystkie przypadki. Miałem wolny dzień w środku tygodnia i postanowiłem trochę poleniuchować.
Błogie nic nie robienie przerwał telefon. To U. W głosie płacz, z trudem powiedziała jedno zdanie "T. nie żyje, tak T.  wyobrażasz to sobie bo ja nie". Cisza...
T. nie był moim przyjacielem ale nie mogę powiedzieć, że się nie znaliśmy. Pracował od kilku miesięcy w moim dziale i codziennie się widzieliśmy. Czasem razem chodziliśmy na obiad, T. bardzo lubił sport i to był wspólny temat, podobała mu się muzyka, którą puszczałem podczas pracy.
Kilka minut po rozmowie z U. przypomniałem sobie, że jadłem z nim pizzę kilka dni wcześniej. Opowiedział mi co chcę robić w przyszłości, o swoich marzeniach... Szok. Dlaczego właśnie o tym musieliśmy rozmawiać... czemu tak nagle...
Zaczęlo do mnie dochodzić jak kruche i nieprzewidywalne jest życie. Czym są te wszystkie marzenia jeśli mogą być zniszczone w kilka minut pod kołami pociągu. I jaki sens ma odkładanie na później? Odkładanie tego czego boję się zrobić, tego co może być niewygodne nawet jeśli jest celem, odkładanie tego wszystkiego co może sprawić ból... Właśnie wtedy zrozumiałem że ładnych parę lat  odkładałem na później...

...życie.

W tym dniu postanowiłem nie zmarnować ani minuty czasu jaki dostałem. Żałować tylko tego, czego nie zrobiłem.

Koniec odcinka pierwszego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz