Wczoraj miałem wreszcie okazję obejrzeć ten świetny film. Cały czas jestem oczarowany. Porusza tyle tematów. Z jedenj strony pasje, które sprawiają, że każdy dzień nabiera sensu. Z drugiej jedzenie... Na całe szczęscie Sz. mnie uprzedził żebym do oglądania coś ugotował :) Rzeczywiście nie da się tego filmu obejrzeć bez kulinarnych dodatków. Kolejnym tematem jest samo gotowanie, które może być sztuą wymagającą nauki i praktyki. Pomyślałem sobie jak często w dzisiejszym świecie zapominamy o tym i jemy co popadnie, byle szybko. Sam wiele razy marzyłem o jakimś syntetycznym jedzeniu w tabletkach, które zaspokoją głód i uzupełnią w ogranizmie potrzebne minerały. Film uchyla rąbka bardzo bogatego świata, kóry może być świetną odskocznią od codzienności. Link do starego bloga Julie http://blogs.salon.com/0001399/2002/08/25.html
Poniżej oryginalna Julie Child przygotowuje omlet. Bon Appetit! :)
Przed chwilą zrobiłem omlet :) Może nie wirował tak cudnie na patelni jak Julii i trzeba było go zebrać "du kupy" łyżką, to jednak smakował wspaniale ;) Pewnie to zasługa prawdziwego masła :) Film i kącik zgubny dla wszystkich będących na diecie ;)
OdpowiedzUsuńA ja wszystko co zrobię do jedzenia nie nadaje się do niczego. Nawet nie wiem czy to można jedzeniem nazwać...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTylko, że jajecznicy się na okrągło jeść nie da;P
OdpowiedzUsuńJest taka wspaniała książka z 1982 roku - "Nastolatki Gotują". Zawiera bardzo praktyczne przepisy a w pierwszych rozdziałach fajnie opisuje pewne podstawy gotowania, o których często nie wiemy.
OdpowiedzUsuń