1

niedziela, 24 stycznia 2010

80s.

Czasem zastanawiam się skąd się wzieło u mnie to zamiłowanie do stylistyki lat 80. Przez ostatnie lata było sporo momentów gdy nawiązywanie do tej dekady było modne w ubiorze (wróciły już chyba wszystkie dziwolągi - od daszków i białych oldschoolowych adidasów 10 lat temu do rurek, poduszek na ramiona i krawatów-śledzi ostatnio -tu świetny artykuł krytyczny z Newsweeka) czy muzyce (temat rzeka...).
Może tęsknota za dzieciństwem? W tamtych czasach bardzo dużo czasu spędzałem u starszego rodzeństwa. Mój cioteczny brat W. w każdym calu był dzieckiem tej epoki. Pamiętam jak zazdrościłem mu czarnego regału :). No i te stroje. Mimo zmienijących się mód W. zawsze w wizerunku nawiązywał do tej epoki. Jakiś czas temu wchodzę do H&M i  oczom nie wierzę! W częsci gdzie zwykle wisi najnowsza kolekcja wystawiono kompletną zawartość szafy W.: marynarki z wąskimi klapami i dwoma guzikami, błyszczące kamizelki i koszule, wysyp wąskich krawatów i muszek.
Powróciły wspomnienia i muzyka z tego okresu. U W. najćzęściej można było osłyszeć Italo Disco a w szczególności Savage oraz polskie "osiągnięcia" tzw. muzyki chodnikowej czyli protoplasty disco polo :) Wszystkie grane na magnetefonie ZRK z 1977r. (nazywaznym pogardliwie prototypem magnetofonu kasetowego)



Co jakiś czas rozbrzmiewały też płyty Papa Dance. W tamtych czasach ich twórczośc uważana była za straszną tandetę, nadającą się tylko na prywatki. Trzeba jednak przyznać, że w tej muzyce jest jakiś nieodparty urok. Jakrzy podróż w czasie, wprost do dzieciństwa. W ambitniejszych piosenkach już nie ma tej magii. Teledysk Papa Dance z 1988 roku - Nasz Disneyland.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz